Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Wywiad z Panem Grzegorzem Mrozkiem

KOŃ – MÓJ PRZYJACIEL…

Wywiad przeprowadzony z Panem Grzegorzem Mrozkiem, mieszkańcem Kostrzyna, który jest  zawodnikiem w zawodach konnych w ujeżdżaniu, a także właścicielem stajni dla koni w Siedleczku.

- Natalia, bardzo dziękuje Ci za propozycję zostania bohaterem wywiadu „Ludzie z pasją”. 
Po pierwsze dowiedziałem się, że mam lub robię coś z pasją, z pasji… po drugie, patrząc
na tematykę:słowo „pasja” dotąd bardziej mi się kojarzyło głównie z rozmyślaniem nad Męką Chrystusa. Ale może coś jest na rzeczy…

- Jak zaczęła się Pana przygoda z końmi?

- Hmmm, chyba nie mam takiego zdarzenia, które by jednoznacznie Wskazywało, jak to się zaczęło. Bardzo dużo czasu spędzałem w gospodarstwie mojego dziadka, gdzie było bardzo dużo zwierząt, a w tym królowały konie. Wielkie, piękne i bardzo ciężko pracujące i oddane człowiekowi. Jako mały chłopiec wręcz zmuszałem wszystkich dorosłych domowników, by rysowali mi końskie łby.

- Głowy? Same głowy?

- No tak. Bardzo podobały mi się kształty głów, chrapy, uszy a przede wszystkim te wielkie mądre i mówiące oczy. Wiesz, o czym mówię, bo sama masz codziennie do czynienia z końmi.Tak mi to zauroczenie zostało do dziś. Coś musi w tym być, ponieważ jest bardzo mało malarzy, którzy potrafią, malując konia, oddać jego piękno.

- A jak zaczęła się Pana przygoda ze sportem jeździeckim? Konkretnie z ujeżdżeniem?  

- Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale dwuetapowo oraz jednocześnie.

- A jakoś bliżej mógłby Pan to przedstawić?

- Otóż tak się wydarzyło, że w miejscu, gdzie mieszkam, pojawiła się mała stajenka i jeden koń, a raczej niezwykła klacz Rewia po świetnym wielkopolskim ogierze-Kwakier, wieloletnim mistrzu Polski w tej dyscyplinie. Stajnia i klacz nie były moje, lecz często proszono mnie o to, bym ją nakarmił lub zmienił ściółkę i w ten sposób zaczęły wracać fascynacje z dzieciństwa. Postanowiłem wsiąść i nauczyć się jeździć konno, co też niebawem się stało- w moim mniemaniu oczywiście. Jednocześnie drugo przypadek-miałem niezwykłe szczęście trafić do fantastycznej stajni ujeżdżeniowej, którą prowadził nie kto Inn,y jak p. trener Sałacki, wybitny dresażysta, olimpijczyk. I to właśnie tam, oglądając Małgosię Morsztyn na koniu Donosito, która trenowała pod okiem p. Sałeckiego, pochłonęło mnie ujeżdżanie bez reszty. To właśnie tam zacząłem się uczyć ujeżdżania, chyba najtrudniejszej ze sztuk jeździeckich.  Współpraca okazała się na tyle owocna, że dwa razy zakwalifikowałem się do finału Mistrzostw Polski. Finały odbywały się zawsze w Żakowie i miałem to szczęście, że raz byłem drugi w finale a raz wygrałem.

- Jak przebiegała dalsza kariera sportowa?

- Dalej to kupiłem Humanistę i zacząłem sam trenować. Niestety koń okazał się zbyt trudny i wymagający, a ja miałem za mało umiejętności i doświadczenia, no i zaczęły się schody jak mówił Wieniawa, czyli normalna droga każdego jeźdźca. Dowiadujesz się najpierw, czego nie umiesz i jakie masz słabośc,i a potem mozolną pracą eliminujesz te rzeczy i pojawiają się pierwsze efekty. Potem udało mi się nawiązać współpracę z p.Ryszardem Dysarzem, jeźdźcem, hodowcą koni i rewelacyjnym trenerem. I dzięki jego wiedzy i niezwykłej wręcz cierpliwości do jeźdźca  czyli do mnie, udało się przejść etapy treningu konia od klasy N do Św. Jerzego.

- Jak wiąże Pan pracę z pasją?

- To jest najtrudniejsza rzecz, Natalia, wiesz, że teraz jakoś widzę, że miałem dużo szczęścia do ludzi, którzy w jakiś sposób bardzo mi pomogli. Mam na myśli mojego tatę i moją siostrę. A tak technicznie to wygląda to następująco: pobudka o 03:45, praca w stajni, treningi itd. i na 09:00 do pracy.

- Jakie były Pana największe sukcesy?

- Z tych wymienionych, bo pewnie o nie pytasz, to trzykrotnie byłem mistrzem Wielkopolski i raz wicemistrzem, dwa razy zakwalifikowałem się do finału Halowego Pucharu Polski zajmując raz 4-te a raz 5-te miejsce. Kilka razy udało się wygrać lub zająć czołowe lokaty w Ogólnopolskich Zawodach w Ujeżdżeniu. Ale to tylko rankingi i zestawienia. Wydaje mi się nieśmiało, że takim sukcesem jest też to, że powstała ta stajnia i służy innym ludziom, mam nadzieje ku ich radości.

- Bardzo dziękuję za wywiad, myślę, że gdyby takich ludzi jak Pan , ludzi z pasją, było więcej, świat byłby ciekawszy…




Sprawdź stan powietrza w Brzeźnie

Uczeń z pasją - projekt

Kalendarium

Rok wcześniej Miesiąc wcześniej
Kwiecień 2024
Miesiąc później Rok później
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5

Imieniny

FACEBOOK SP BRZEŹNO